Szukaj na tym blogu

czwartek, 26 września 2013

Moringa Oleifera - roślina pełna miłości.

Moja ulubiona herbatka z moringii.

Moringa to podobno jedyna roślina, która wykorzystywana jest w całości. Nasiona, liście, płatki kwiatów, owoce, kora, drewno, korzenie...wszystko jest jadalne i wykorzystywane w celach zdrowotnych a także leczniczych.
Moją moringę ja do tej pory wykorzystuję tylko na herbatkę. Ścinam górne listki, dodaję gałązkę mięty z ogródka, z dwa goździki lub kawałeczek gingera (imbir) i zalewam gorącą wodą. Nie gotuję, zostawiam, jeśli jest ciepła pogoda na słonecznym miejscu (oczywiście można zaparzyć). Dodaję z 1/2 - 1 łyżeczki soku z cytryny.
Herbatka szczególnie pomocna przy problemach trawiennych, gdy zjemy zbyt dużo i zbyt ciężkie potrawy, przy wzdęciach i zaparciach. Ogólnie działa orzeźwiająco i wzmacniająco. W smaku bardzo dobra.



 
Mam też moringę w proszku, którą kupiłam w aptece. Nie chciałam czekać, aż listki z mojej moringi będą gotowe do suszenia. Smak proszku taki sobie, ani słodki, ani gorzki, dobrze komponuje się z szejkami. Ja dodaję 1 łyżeczkę do zielonych szejków.
 
 
Jeszcze jedna postanowiła sobie wyrosnąć w moim mini ogródku, w najbardziej nieoczekiwanym miejscu....
 
Ciekawa jestem jak moje Moringi (patrz poprzedni post ) zareagują na przesadzenie ich do doniczek i zimowanie w pokoju.
 
Do moringii będę jeszcze wracać.
 
Na koniec polecam ciekawy wywiad ze starszym panem - Rychardem, zakochanym w morindze.
Moringa Oleifera - roślina pełna miłości.
 
 
-----------------
Discovery Channel - dokumentary Moringa - The Miracle Tree:

poniedziałek, 23 września 2013

Cudowne drzewko - Zagadka.

Dzisiaj tylko zgadywanka.
Ciekawa jestem, kto odgadnie nazwę tego delikatnego, subtelnego drzewka, zwanego często 'cudownym drzewkiem'. Bardzo mi się podoba to drzewko... a jego listki smakują.
Wiem, że w Polsce jest również znane, niektórzy posiadają jego spore okazy rosnące w doniczkach. Klimat Polski, również miejsce w którym ja zamieszkuję, nie jest odpowiedni dla tego drzewka, jednak w doniczce  może przezimować w mieszkaniu.
Posadziłam w tym roku kilka ziaren, trochę z nich wzeszło, mimo, że pogoda nie była sprzyjająca.

To pierwszy najbardziej udany okaz :

Tutaj jest już większy, sięga poza parapet okna.
 
A tutaj same listki, zdjęcie robione, gdy padał deszcz i wiatr powiewał listkami. Dlatego można je obejrzeć dokładniej ze wszystkich stron.

 
 
W następnym poście napiszę jak wykorzystuję to drzewko. Dzisiaj nadmienię tylko parę słów o jego prawdopodobnych właściwościach na podstawie informacji z Internetu.

Pierwsze wedyjskie wzmianki o tym cudownym drzewie datowane są na III tysiąclecie p.n.e. Już wtedy znane były właściwości lecznicze tej niesamowitej rośliny – przypisywano jej skuteczne działanie na przeszło 300 schorzeń. Mimo, że występowała pierwotnie jedynie u podnóża Himalajów dziś znaleźć ją można na wielu kontynentach.
Ciągle prowadzone są nad nią badania, ciągle uzyskane rezultaty na nowo zaskakują. A paleta zainteresowań rozszerza się na coraz to nowe gałęzie nauki.
Do najbardziej fascynujących danych należą składniki odżywcze rośliny.
Jej świeże liście są:
czterokrotnie bogatsze w witaminę A od marchewki,
zawierają siedmiokrotnie więcej witaminy C od pomarańczy,
czterokrotnie więcej wapnia, niż mleko,
trzykrotnie więcej potasu aniżeli banan. 

  To tylko wycinek właściwości ujawnionych podczas dokładnych badań przeprowadzonych w 1998 roku przez Chorleywood Food Research Association.

Czy tak jest naprawdę - nie wiem, osobiście nie robiłam badań.

Narazie cieszę się widokiem tego delikatnego jak narazie drzewka i zajadam jego listki oraz używam je do szejków.
Dobre!