Moringa to podobno jedyna roślina, która wykorzystywana jest w całości. Nasiona, liście, płatki kwiatów, owoce, kora, drewno, korzenie...wszystko jest jadalne i wykorzystywane w celach zdrowotnych a także leczniczych.
Moją moringę ja do tej pory wykorzystuję tylko na herbatkę. Ścinam górne listki, dodaję gałązkę mięty z ogródka, z dwa goździki lub kawałeczek gingera (imbir) i zalewam gorącą wodą. Nie gotuję, zostawiam, jeśli jest ciepła pogoda na słonecznym miejscu (oczywiście można zaparzyć). Dodaję z 1/2 - 1 łyżeczki soku z cytryny.
Herbatka szczególnie pomocna przy problemach trawiennych, gdy zjemy zbyt dużo i zbyt ciężkie potrawy, przy wzdęciach i zaparciach. Ogólnie działa orzeźwiająco i wzmacniająco. W smaku bardzo dobra.
Mam też moringę w proszku, którą kupiłam w aptece. Nie chciałam czekać, aż listki z mojej moringi będą gotowe do suszenia. Smak proszku taki sobie, ani słodki, ani gorzki, dobrze komponuje się z szejkami. Ja dodaję 1 łyżeczkę do zielonych szejków.
Jeszcze jedna postanowiła sobie wyrosnąć w moim mini ogródku, w najbardziej nieoczekiwanym miejscu....
Ciekawa jestem jak moje Moringi (patrz poprzedni post ) zareagują na przesadzenie ich do doniczek i zimowanie w pokoju.
Do moringii będę jeszcze wracać.
Na koniec polecam ciekawy wywiad ze starszym panem - Rychardem, zakochanym w morindze.
Moringa Oleifera - roślina pełna miłości.
Discovery Channel - dokumentary Moringa - The Miracle Tree:
2 komentarze:
"Rosnąca multiwitamina na wyciągnięcie ręki" - świetny post i filmik. Czuję się przekonana : )
Ja delektuję się moringą dopiero od paru miesięcy. Nie jest to długo. Polubiłam ją, myslę, że wiele z tego co mówi Richard na filmiku i inni jej wielbiciele jest prawdą.
Zobaczymy w praktyce.
Prześlij komentarz